poniedziałek, 28 kwietnia 2014

 W ostatnim rozdziale:

*Oczami Rydel*

Gdy Vanessa poszła spać graliśmy jeszcze pół godziny i poszliśmy spać.Fajnie by było gdyby Ross był z Laurą a nie z tą idiotką Maią ,a Riker był z Vanessą. Trzeba ich jakoś połączyć :) Już mam chytry plan.Jest 5 nad ranem a ja nie mogę spać.Zdecydowałam więc że pójdę na dół i spróbuję napisać piosenkę.Przechodząc obok pokoju Rossa usłyszałam......




******************************************************************
 Rozdział 7
*Oczami Rydel*
Usłyszałam jak Ross i Maja są razem w pokoju. Na dodatek się śmieją razem i wygłupiają! No nie! Czemu on ją tu sprowadził? Dlaczego on to robi? Myślałam, że on i Laura... A nie ważne. Postanowiłam przerwać im ,,gruchanie" i weszłam do niego do pokoju. Nie myliłam się. Śmiali się siedząc na łóżku z nie wiadomo czego.
-Ross...Widziałeś moje słuchawki?-głupia ja! Po co mu moje słuchawki? To jedyne, co mi do głowy przyszło...
-Nie?-bardziej zapytał niż stwierdził.
-Z czego się tak śmiejecie?-spytałam siadając pomiędzy nimi-Mogę się przysiąść?-nie czekając na odpowiedź po prostu odpowiedziałam za nich-No to dziękuję. Oglądamy jakiś film?
-Rydel, a po co ty z nami tu?-spytał Ross.
-Jak to po co? Obejrzymy coś!-powiedziałam i ,,klepnęłam po przyjacielsku" Maię po plecach tak iż z łóżka spadła. Czemu? Tak mocno...
-Może ja już pójdę-powiedziała Maia do Rossa, który pomagał jej wstać.
-Tak będzie lepiej. Nic ci nie jest? Wszystko ok?
-Tak. W jak...Najlepszym...Porządku-mówiła sylabami patrząc na mnie i zabijając mnie wzrokiem. Specjalnie na przekór mnie pocałowała Rossa i wyszła.
*Oczami Laury*
Szłam spokojnie przez korytarz dopóki nie usłyszałam jak Ross mówi do kogoś: ,,Wszystko ok?" Zajrzałam, a tam Maia na podłodze z mściwym wzrokiem na Rydel odpowiada, że nic jej nie jest i całuje Rossa. Szczerze? Nawet nie wiem czemu, ale zabolało. Nawet bardzo. Ciekawe czemu... Szybkim krokiem poszłam do siebie. 
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie, bo o 5:12. Szybko ubrałam się i poszłam pobiegać. O tak! To coś, co uwielbiam... Tak czy inaczej poszłam. Po drodze na kogoś wpadłam. Nie zgadniecie na kogo. Na Rossa! No nie! Byłam pewna, że śpi...
-Hej-powiedział do mnie nieśmiało.
-Cześć-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Może pobiegamy razem? Widzę, że też nie możesz spać-tym razem pokazał szereg białych ząbków. Odwzajemniłam gest i pobiegłam przed nim. Po chwili do mnie dobiegł.
-Chciałem powiedzieć ci...Że...Ty mi...
-Hmmm?-spytałam nie rozumiejąc.
-Ty mi kogoś przypominasz-wydusił.
-Kogo?-spytałam ciekawa.
-Nie wiem. Jakbym cię już skądś kojarzył...-powiedział i popatrzał mi w oczy.
-Wiesz, ty mi też kogoś przypominasz. 
-Serio?
-Tak. I też nie wiem skąd...
-Wiesz. Jak byłem mały miałem koleżankę podobną do ciebie. W wieku 6 lat się wyprowadziła i nie miałem z nią kontaktu. Podobna do ciebie. Nawet w domu mam zdjęcie.
-Wiesz, ja w wieku 6 lat też miałam kolegę, który był dla mnie wszystkim. Miał rodzeństwo, był blondynem, ale jak wyjechałam to... Nie widziałam się z nim... Kontakt się urwał i... To tyle-powiedziałam i odruchowo spojrzałam w bok. Byliśmy blisko domu. 
-Chodź pokażę ci to zdjęcie. 
Weszliśmy do jego pokoju. Ross długo czegoś szukał aż w końcu pokazał mi kartkę ze zdjęciem:
Mnie zamurowało.
*****************************************************************
C.D.N
Powiem szczerze... No cóż... Rozdział nijaki. Początek napisała Ola... Tak ślad po sobie zostawiła... Szkoda, że jej już nie ma na blogu. Ale ma dużo spraw... Dziękuję za komentarze. To dla mnie dużo znaczy.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Tak naprawdę to...
*
*
*
*
*
*
*
Ola wcale nie odeszła! Została z nami! Nie mogłaby czegoś takiego zrobić:) /Abi

niedziela, 27 kwietnia 2014

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 6

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM

W ostatnim rozdziale:

*Oczami Rossa*
Po południu spotkałem się z Maią. Szliśmy jak zwykle po centrach handlowych i rozmawialiśmy. Byłem szczęśliwy, że dałem jej jeszcze jedną szansę. O 18:00 wróciłem do domu. Wszyscy rozmawiali i śmiali się. Nagle Ell wypalił:
-Jest Ross to gramy w butelkę!
Wtedy się dopiero zaczęło...


 Pierwszy kręcił Ell zgadnijcie na kogo wypadło................oczywiście że na Delly (Przyznać się kto myślał że wypadło na Rossa XD -Od Oli) :
-Pytanie czy wyzwanie?
-Hmm...Niech będzie pytanie.
-Ok no to....Który z nas jest najzabawniejszy?
-Ty i Rocky 
-Wybierz jednego! -Powiedział Riker
-Ale ich mózgi pracują tak samo i dopełniają siebie nawzajem (Ale to dziwnie brzmi XD -Od Oli) -Powiedziała Rydel
-No racja XD -Powiedzieliśmy równocześnie z Rikerem
-Dobra Dells kręcisz :D -Rydel zakręciła i wypadło na mnie
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie
-Pytanie powiadasz? -Spytała z chytrym uśmieszkiem 
-No pytanie
-Do czego doszło między tobą a Laurą? -Gdy Laura usłyszała to pytanie zakrztusiła się,a ja byłem w szoku.
-A skąd pomysł że między mną a Laurą do czegoś doszło?
-No bo to jest chyba jasne Nie?
-NIE! -Krzyknęliśmy równocześnie z Laurą
-Dobra,dobra.Wy wiecie swoje ja wiem swoje....-Obrzuciłem ją groźnym spojrzeniem.Wziąłem butelkę i zakręciłem wypadło na Vanessę
-Wyzwa...
-Pytanie -Powiedziała zanim zdążyłem skończyć 
-Okey....No więc....Który z nas jest najprzystojniejszy?
-Hmm.......Wszyscy jesteście przystojni ,ale.......najprzystojniejszy jest chyba Riker :) -Powiedziała czerwieniąc się.Chwila....Vance podoba cię Riker
-Spoczkoooo? -Powiedziałem oddając jej butelkę.Tym razem wypadło na Rikera
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie :D
-wyjdź w samych bokserkach na ulicę i krzyknij:Vanessa Marano na prezydenta xD-O boże ona jest chora psychicznie?Jest zimno i pada deszcz a on ma wyjść w samych bokserkach?
-No dobra :> -Nie no nie wierzę on naprawdę chce to zrobić?Tak on chce to zrobić.Riker się rozebrał,wyszedł na dwór i krzyknął hasło wymyślone przez Vanessę gdy wracał powiedziałem do niej :
-Van przyznaj że kazałaś mu to zrobić bo chciałaś zobaczyć go w samych bokserkach.
-Co?!Nie! -Krzyknęła 
-No wcale :DDD -I właśnie wtedy wrócił Riker -Mów co chcesz Vanessa ale ja wiem swoje :D
-Nie Ross ty nic nie wiesz.
-Ale o co chodzi? -Spytał nic nierozumiejący Riker 
-Nic -Powiedzieliśmy chórem
-Dobra nie ważne.Idę spać -Powiedziała Vanka
-Ok :)

*Oczami Rikera*

Przed Vanessą mógłbym cały czas chodzić w bokserkach lub też bez nich (Nie mogłam się powstrzymać żeby tego nie napisać XD -Od Oli).Ona jest taka słodka,kochana,troskliwa,utalentowana i ładna.Ehhh 

*Oczami Rydel*

Gdy Vanessa poszła spać graliśmy jeszcze pół godziny i poszliśmy spać.Fajnie by było gdyby Ross był z Laurą a nie z tą idiotką Maią ,a Riker był z Vanessą.Trzeba ich jakoś połączyć :) Już mam chytry plan.Jest 5 nad ranem a ja nie mogę spać.Zdecydowałam więc że pójdę na dół i spróbuję napisać piosenkę.Przechodząc obok pokoju Rossa usłyszałam......




_________________________________________________________________

Hejo :) Tu Ola na początku chciałabym was BARDZO przeprosić że dłuuuugo nie było rozdziału ale po pierwsze:Przygotowania do świąt.A po drugie:Komputer miałam w naprawie :( i nie miałam jak pisać.

ważna notka

Moje rozdziały są strasznie nudne i nic się w nich nie dzieje więc myślę nad odejściem z bloga :( Co wy na to? 

 -Ola  

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 5
*Oczami Laury*
Zeszłam na dół i zobaczyłam...
-Maia?-spytałam nie ogarniając o co C'mon. 
-O hej! Laura!-podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Okej...To było dziwne.
-A co ty tu robisz?
-Jak to co, do Rossiaczka przyszłam!-powiedziała z euforią.
-Ale ostatnio jakoś tak szybko od nas wyszłaś, a jego rodzeństwo nie było zachwycone tą wizytą.
-Tak, ale dziś dostałam sms-a od mojego chłopaka, że chce się ze mną spotkać.
-Chłopaka?-spytałam nie pewnie. 
-No tak. Rossa. Mogę ci pokazać tę wiadomość-powiedziała i podała mi swój telefon do ręki. Tam w wiadomościach było napisane:
,,Hej skarbie. Możesz przyjechać do naszej willi? Mam dla ciebie niespodziankę. Twój Ross<3"
Numer się zgadzał. Wszystko było tak jak zawsze. W tym momencie poczułam się oszukana. Czemu? On mnie wczoraj na randkę targał, a dziś co? Nawet mi nie powiedział, że dziewczynę jeszcze ma! O dziwo nie czułam, że pęka mi serce czy coś. Nawet nie było żadnego bólu. To, co czułam do Rossa to nawet zauroczenie nie było. Nigdy się w nim nie zakochałam. Na szczęście. Rydel mówiła, że jest on niestały w uczuciach. Rozmawiałam z nią na osobności. I dobrze.
-Hej kotuś!-usłyszałam głos z góry. Nie mylicie się. Należał do Rossa.
-Hej dzióbku!-powiedziała i rzuciła mu się na szyję. A ja czułam się tak jak zawsze. Nie miałam wbitego noża w serce. Kiedyś było inaczej. Jak się zakochałam, a potem wyjechaliśmy to czułam pustkę, żal, ból...Takie uczucia towarzyszą zakochaniu i prawdziwej miłości. 
*Oczami Rossa*
Postanowiłem dać Mai jeszcze jedną szansę. Czemu? Bo mi na niej zależy. Mam nadzieję, że Laura nie wzięła naszego wczorajszego spotkania na poważnie. Ja chyba nic do niej nie czuję. 
-Kochanie-zwróciłem się do Mai-Spotkamy się o 15:00 w Central Parku? Jestem jeszcze w piżamie i nie wyspany. 
-No dobrze-powiedziała lekko zawiedziona, ale wykonała moją prośbę i poszła. Zostałem sam. No może nie do końca. Byłem z Laurą. I to z nią chciałem sam zostać. Chciałem jej się wytłumaczyć.
-Laura-zacząłem, a ona tylko spojrzała mi w oczy.
-Słucham?-powiedziała obojętnie.
-Chodzi o to, że ja...No nie czuję....Tego czegoś wyjątkowego.....Do..Ciebie-powiedziałem, co chwilę się zatrzymując.
-Okej. Jest dobrze-zdziwiły mnie jej słowa.
-S-Serio?-spytałem z nadzieją.
-No tak-powiedziała uśmiechnięta-Niczego sobie nie obiecywaliśmy, a ty już masz dziewczynę, którą bardzo kochasz także... Może zapomnijmy o wczorajszym spotkaniu?
-Okej-powiedziałem i przytuliłem ją. Na to wszedł Rocky.
-O hej gołąbeczki!-powiedział schodząc ze schodów.
-Że co?!-krzyknęła Laura-My nie jesteśmy razem.
-Jasne-powiedział prychając.
-Nie wiem czy wiesz bracie, ale ja mam już dziewczynę. 
-Nie gadaj! Jesteś z Maiką?!-powiedział Riker, który właśnie ni stąd ni zowąd wyłonił się ze schodów.
-Tak i jestem z nią szczęśliwy!-wybuchnąłem i poszedłem do swojego pokoju. 
*Oczami Vanessy*
Zeszłam na dół, a tam była już moja siostra, Riker i Rocky. Ten fajny Riker. Lubię go. Najlepszy z rodzinki Lynch. Z chłopaków, bo jeszcze Delly została. 
-Hej wszystkim!-rzuciłam na wstępie-Co chcecie na śniadanie?
-Naleśniki!-powiedzieli szybko chłopcy i usiedli do stołu. Natomiast gestem ręki pokazałam siostrze, że ma iść ze mną do kuchni. Zaczęłyśmy robić naleśniki, ale ja jak to ja, zaczęłam gadać podczas roboty.
-Lau?-spytałam.
-Tak? O co chodzi Van?-powiedziała rozbijając jajka.
-Czy mogę cię o coś spytać?
-Już to zrobiłaś, ale ok.
-Czy ty i Ross to coś poważnego?
-Nie. My się tylko przyjaźnimy.
-A wczorajsza randka?
-To było tylko spotkanie. Dziś umówił się ze swoją dziewczyną, bo chce jej dać drugą szansę. Tyle-powiedziała na jednym tchu bez emocji.
-A czy ty coś do niego czujesz?-nie dawałam za wygraną.
-Nie. Uświadomiłam sobie dziś, że jak Maia pokazała i tego sms-a od Rossa, to ja nawet żadnego bólu ani zazdrości nie poczułam. Nie kocham go Van-powiedziała to bardzo pewnie.
-Okej. Za to mi się Riker podoba.
-Serio?-spytała ciekawa kończąc masę naleśnikową. Ja w tym czasie kroiłam owoce.
-No tak-odpowiedziałam pewnie.
-No to idź i mu powiedz.
-No co ty! W życiu!
-Jak chcesz. Naleśniki gotowe!-rzuciła Lau i zaniosła do jadalni. W tym momencie wszyscy zbiegli jak torpeda i wciągnęli posiłek.
*Oczami Rossa*
Po południu spotkałem się z Maią. Szliśmy jak zwykle po centrach handlowych i rozmawialiśmy. Byłem szczęśliwy, że dałem jej jeszcze jedną szansę. O 18:00 wróciłem do domu. Wszyscy rozmawiali i śmiali się. Nagle Ell wypalił:
-Jest Ross to gramy w butelkę!
Wtedy się dopiero zaczęło...
****************************************************************
C.D.N
Przepraszam za krótki i nudny rozdział, ale weny nie mam. Tak jakoś. Mam nadzieję, że się podoba choć coś.  Next pisze Ola. Miłego czytania! /Abi
Zapraszam do mnie na inne blogi:
Story of Raura
Lynch vs Marano czyli wojna gangów

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 4

Wcześniej :)

-Podoba ci się?-spytał z takim błyskiem w oku. Ale takim przebiegłym błyskiem w oku.
-No tak. Podoba mi się Ellington. Zadowolony?
-Bardzo.
-Serio?-spytał ktoś kto stał w drzwiach. Nie myliłam się. Był to..


  

 Rozdział 4

*Oczami Rydel*

Był to Ellington
-Słyszałeś?
- Tak-Powiedział niepewnie-Delly ja...ja..
Zanim on dokończył wybiegłam z domu.Wiedziałam co powie ,,Delly ja przepraszam,ale nie czuję do ciebie tego co ty czujesz do mnie".Laura wybiegła za mną.Słyszałam jej wołanie:
-Rydel!Rydel wracaj!-Ignorowałam to biegłam przed siebie nie chciałam żeby ktokolwiek widział że płaczę.Jestem przecież Rydel Lynch różowa bomba pozytywnej energii.Zobaczyłam Park i to tam skierowałam kroki.Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać usłyszałam kroki domyśliłam się że to Laura.Nie pomyliłam się to była ona. powiedziała:
-Rydel co się stało?
-No....bo...Ross...zapytał...się...mnie....czy....podoba.....mi....się....Ellington....no...i...powiedziałam...że ...tak....no..i...okazało...się...że...to....wszystko...słyszał...Ell :( -Mówiłam łkając.Laura zrobiła tak zwanego Face Palma i powiedziała:
-Dobrze zrozumiałam to płaczesz bo Kochasz Ellingtona i on się o tym dowiedział?
-Ta..aaak 
-Rydel ja cię nie ogarniam.
-A-ale jak tooo?
-No bo nawet nie wiesz co on do ciebie czuje :) Nie dałaś mu dokończyć,a może Ell cię kocha?A nawet jeżeli nie to byłby najgłupszym facetem jakiego znam.I nie zasługuje na ciebie :) 
-La-aura masz rację.Dziękuję jesteś jak siostra której nigdy nie miałam-Przytuliłam ją.To co powiedziała sprawiło że poczułam się lepiej Laura była dla mnie jak siostra którą zawsze chciałam mieć.Z wielką chęcią zamieniłabym te dzikie małpy zwane moimi braćmi na taką jedną siostrę.Nagle poczułam jakąś męską dłoń na ramieniu domyśliłam się że to dłoń Rossa (Czyt.Jednego z dzikich małpiszonów :) )
-Dellyś siostrzyczko wszytko Ok?-Tak jak myślałam to był Ross
-Tak wszystko Ok.....dzięki Laurze :) - Wyjęłam z kieszeni chusteczkę i zmyłam z twarzy rozmazany tusz.Gdy go zmyłam ruszyłam w stronę domu zostawiając Rossa i Laurę samych.

Chwilę Wcześniej

*Oczami Rossa*

  


 Zobaczyłem że Rydel wybiegła z domu za nią pobiegła Laura.Jestem z Rydel najbardziej zżyty więc nie chciałem żeby cierpiała.W sumie to ciekawe co do mojej siostry czuje Ell.Gdy doszedłem do parku zobaczyłem Laurę i Rydel przytulające się bez wahania podszedłem  do nich zapytałem się Delly czy wszystko ok powiedziała że jest dobrze. i ruszyła w stronę domu zostawiając mnie z Laurą samych.
-Laura?
-Tak? 
-Nie kradnij mi roli pocieszyciela :D -Uśmiechnąłem się
-Nie mam zamiaru :) A tak w ogóle to co czuje Ellington do Rydel?
-Nie wiem nigdy nam tego nie mówił :( Mam nadzieję że zespół się nie posypie :/
-Rydel jest silną dziewczyną da radę i zespół się nie posypie :) -Próbowała mnie pocieszyć.Jak miło z jej strony.
-Delly jest bardzo silna nie tylko psychicznie :) Pamiętam jak Rocky ją wkurzył to dostał w mordkę  XD
-Jak mocno?
- Oj mocno.Miał złamany nos,czerwony ślad na policzku i rozciętą wargę :DDD Nigdy nie zapomnę tego widoku XD
-Hahahaha XDD 
-Hej!A może poszlibyśmy na lody?
-Randka?
-Może :D 
-No Okey :)
-To chodź.-Powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę.Poszliśmy na plażę była tam lodziarnia do której kiedyś zabierali nas rodzice.Zamówiliśmy sobie dwa desery lodowe.Jedząc je poznaliśmy się lepiej.Mi to bardzo pasowało bo chciałem się dowiedzieć czy to ona jest tą dziewczynką która mnie nawiedza w snach.Po jakiejś godzinie postanowiliśmy wrócić do domu.Weszliśmy i zobaczyliśmy Rydel i Rikera oglądających teletubisie.
-Hejo :) Gdzie jest Ell? 
-Nie wiemy wyszedł zaraz po Rydel i nie wrócił do tej pory.-Powiedział Rik (Riker)
Po chwili usłyszeliśmy otwieranie drzwi a w nich Ella który podszedł do Delly klękną przed nią i powiedział:
-Rydel Mary Lynch czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i zostaniesz moją dziewczyną?-Mówiąc to wyjął zza pleców bukiet róż i pierścionek:

-TAKKKKK :) -Krzyknęła Rydel po czym rzuciła mu się na szyję.Ellington ją pocałował namiętnie...bardzo namiętnie
-Awww *.* Jakie to jest słodkie :D -Powiedziały razem siostry Marano.


*Następnego Dnia*

*Oczami Laury*

Leżałam w łóżku i rozmyślałam o tym moim wypadzie na lody z Rossem.On ma takie ładne oczy i ten jego uśmiech....Chwila!Ja się w nim zakochałam?Nie,nie,nie to nie jest możliwe.A jednak jestem zakochana w wokaliście R5 Rossie Lynchu.Uśmiechnęłam się sama do siebie.Wstałam i zeszłam do salonu gdzie zobaczyłam.....





----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No Hej kochani :) Jest nowy rozdział pisałam go dwa dni bo kompletnie nie miałam pomysłu o czym napisać przy pisaniu tego rozdziału BARDZO pomogła mi Abi i za to jej Serdecznie dziękuję :) Mam nadzieję że rozdział wam się podoba :* //Ola

 Pamiętaj!   

KOMENTARZ=MOTYWACJA  

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 3
*Oczami Rikera*
Schodzimy na dół, a tam... Nie wierzę! Maia Mitchell! Normalnie szok! Maia to parszywa dziewczyna Rossa, która jest z nim tylko dla sławy. Oczywiście mój ,,kochany" braciszek nie dostrzega tego. Nie powiem, że on ją kocha, bo bardziej można stwierdzić, że ją lubi, a nie kocha. Mówiliśmy mu wiele razy jaka ona jest, ale Ross to Ross. Mu nic nie przetłumaczysz.
-Maika? Co ty tu robisz?-spytałem.
-Ja?-spytała udając głupią. Zresztą nie, ona nie udawała-Ja przyjechałam do mojego chłopaka, co nie?
-Jakiego chłopaka?-spytała niczego nie świadoma Laura.
-No do Rossiaczka.
-A kto cię tu zaprosił, wpuścił?-spytał Ell.
-Vanessa. Mówiłam jej, że zależy mi na tym, abyśmy z Rossym byli blisko. Chyba się tu wprowadzę. Będzie rodzinnie.
-No chyba cię pogrzało-powiedział Rocky.
-O co ci chodzi? W ogóle gdzie Rossy?-spytała.
-Rossy do ciebie nie przyjdzie, ty tu nie zamieszkasz, a po trzecie tam są drzwi!-krzyknął Ell.
-Nie wyjdę stąd dopóki nie zobaczę mojego chłopaka.
-Długo se tak nie posiedzisz, bo my wychodzimy-powiedziała dotąd milcząca Delly.
-Bo....?-spytała Maia.
-Won!-krzyknęliśmy chórem, tym samym budząc Rossa.
-Czego się tak drzecie-Ross zaczął schodzić po schodach-spać przez was nie mo...Maia? Co ty tu robisz?
-Ross nie cieszysz się? Jestem. Przyjechałam tu. Do ciebie.
-To znaczy ja...No fajnie, że jesteś. Ale...
-Możesz iść-powiedziałem i wypchałem ją za drzwi.
-Ross? Pierwszy raz chyba nie chciałeś gadać z Maią. Co jest?-spytał Ell.
-Nic. Nie interesujcie się-powiedział trochę zły Ross i poszedł do siebie. Co mu jest?
*Oczami Rydel*
Ross nigdy nie był taki w stosunku do Mai. Potrafił być słodki, miły, kochany, ale szorstki? Pierwszy raz go takiego widziałam. Zauważyłam, że zaczął tak się zachowywać po przyjeździe do tego domu. Postanowiłam, że pójdę sprawdzić, co u niego. Weszłam bez pukania. Ross siedział na łóżku ze spuszczoną głową.
-Hej Ross-powiedziałam.
-Delly, chcę być sam-powiedział smutno. O nie! Ja się tak nie dam.
-Ross. Wiem, że jest coś na rzeczy. Odkąd tu przyjechaliśmy zachowujesz się dziwnie.
-Delly wiesz co, usłyszałem rozmowę Mai i jej kumpeli. Wiesz co ona powiedziała? ,,Za dwa tygodnie zerwę z Rossem i będę mega sławna. Wiesz czemu? Bo byliśmy razem idealną parą przez dwa miesiące, a nasze rozstanie będzie skandalem". Ona chciała mnie wykorzystać!
-Mówiliśmy ci. Wcześniej to słyszał Rocky. Wiem, że ci smutno bez rodziców, ale pamiętaj, że masz nas. A tak w ogóle, to chyba chodzi o coś jeszcze, co nie?
-Jak ty mnie dobrze znasz. Ta Laura. Ona jest taka podobna...
-Do kogo?
-Sam nie wiem. Kogoś mi przypomina. Co noc śni mi się mała dziewczynka, o brąz oczach i brąz włosach. Jest uderzająco podobna do Laury. Ale ja jej nie znam. Ma może... 6 lat? Jest śliczna, ale ja jej nigdy na oczy nie widziałem. Nie wiem kim ona jest.
-Ja też nie wiem. Może kiedyś się dowiesz, albo spotkasz taką dziewczynkę. Pamiętasz jak poznaliśmy Ella?
-Tak. Mieliśmy po 10 lat. Graliśmy w piłkę, a on do nas podbiegł i spytał ,,Mogę grać z wami"?-zaczęliśmy się śmiać z Rossem na samą myśl o tym wydarzeniu. Ell tak słodko to powiedział...
-To było takie urocze, co nie?
-Tak Delly. A...Mogę cię o coś spytać?
-Jasne, mów śmiało.
-Czy ty i Ell, to tacy koledzy, czy bardziej ktoś więcej?
-Hmmm-młody zawsze mnie zagnie i wie, o co pytać. Jest spostrzegawczy. Jest dla mnie ważny i wiem, że mu mogę powiedzieć wszystko, tak jak i mogę mu zaufać-Jest dla mnie...Wyjątkowy. Jak ty Ross.
-Ale traktujesz go jak brata czy...
-Taki brato-przyjaciel. Ale taki ktoś jeszcze bliższy.
-Czyli ty go tak lubisz lubisz.
-Tak trochę bardziej.
-Podoba ci się?-spytał z takim błyskiem w oku. Ale takim przebiegłym błyskiem w oku.
-No tak. Podoba mi się Ellington. Zadowolony?
-Bardzo.
-Serio?-spytał ktoś kto stał w drzwiach. Nie myliłam się. Był to...
C.D.N.
Ah! Udało mi się napisać rozdział 3! Next pisze Ola. Mam nadzieję, że choć fragment wam się podoba. Miłego czytania. 
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
Zapraszam na mojego drugiego bloga:
story-of-raura.blogspot.com
/Abi 

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 2

Rozdział 2
*Oczami Rossa*
Dotarliśmy do LA.Gdy zadzwoniliśmy do drzwi willi w której mieliśmy mieszkać otworzyła nam ładna brunetka.Dziewczyna zobaczywszy Delly powiedziała:
-Czy ty jesteś Rydel Lynch z zespołu R5?
-Tak. Ty pewnie to Laura Marano?
-Tak!
-To moje rodzeństwo i Ell. Podobno mamy tu mieszkać.
-To wy jesteście tymi tajemniczymi współlokatorami.
-Możemy wejść?
-Jasne. Rozgośćcie się.-Zauważyłem że dziewczyna patrzyła na mnie.Znam skądś tą dziewczynę.Ale skąd nie mam pojęcia.Byłem zmęczony więc spytałem się jej:

-Są tu pokoje dla nas?
-Jasne że tak :) Pokoje są w kolorach....hmm....żółtym:
niebieskim:


zielonym:
czarnym:
i...różowym :

-Różowym?!Biorę!!!-Krzyknęła Delly
-Ja biorę żółty :) -Powiedziałem
-Ja niebieski-Powiedział Riker
-Ja zielony :D
-A ja biorę jaki został XD -Powiedział Ell
-Okay.Chodźcie to pokaże wam pokoje :)
*Oczami Rydel*
Gdy zobaczyłam mój pokój byłam w szoku.Ten pokój był jak z moich snów.Byłam zmęczona podróżą.Poszłam się umyć i przebrać,położyłam się do łóżka i momentalnie usnęłam

Następnego Dnia

 *Oczami Vanessy*
Obudziła mnie Laura mówiąc:
-Van przyjechali nasi współlokatorzy.Nie zgadniesz kim oni są...
-Tak masz rację nie zgadnę kim oni są.-Powiedziałam zaspana
-To R5 :D
-Ta super-Ciągle byłam zaspana.Nie dotarły do mnie słowa Laury.Ale gdy mój mózg przetworzył informacje-Chwila co?!
-Nie drzyj mordy co?
-No dobra.Ale weź mnie nie wkręcaj
-Nie wkręcam.
-A-ale to jest nie możliwe
-A jednak

*Oczami Rikera*
Mój pokój był zaje*isty.Łóżko mnie ,,przyciągało do siebie" przez co nie chciało mi się wstać jednak musiałem bo moi ,,kochani bracia" mnie ściągnęli:
-Co wy robicie!?
-Wstawaj Riki śniadanie :D
-Riki?What the fuck? xD -Zacząłem się śmiać oni dołączyli.Po chwili weszła do nas Delly :
-Z czego wy się kurna cieszycie?
-No..hahaha.....Bo...hahaha....
-Dobra nie ważne.....Nie chcę wiedzieć.Zbierajcie się śniadanie czeka :)
Zeszliśmy na śniadanie zobaczyliśmy tam.....


_________________________________________________________________

Cześć tu Ola i dodaję wam dzisiaj ten rozdział bo się niecierpliwicie :) Mam nadzieję że wam się podoba :* Następny pisze Abi.Pamiętajcie że wasze komentarze nas motywują :) 

 

 

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 1
*Oczami Laury*
-Van! Idziesz już?-krzyczałam do siostry.
-Tak, tak. Jeszcze chwileczkę!-odkrzyknęła z dołu siostra.
-Ile można się szykować?
-Tyle ile będzie trzeba!
-To się pospiesz. Szykujesz już się trzy godziny!
-Tak wiem. Chcesz powiedzieć, że nie warto.
-Tak. Chcę powiedzieć, że nie szykujemy się na koncert tylko na zakupy.
-Tak, ale na zakupach chcę wyglądać ładnie.
-Ty i ta twoja logika...-powiedziałam pod nosem.
-Słyszałam!-powiedziała siostra. Ona wszystko musi słyszeć? Tak czy inaczej 5 minut później była już gotowa. Ubrała delikatną, przewiewną sukienkę w kolorze żółtym. Ja natomiast sukienkę bez ramiączek w kolorze czerwonym. Zresztą w moim ulubionym. 
Szłyśmy na zakupy, bo jutro jest dla nas ważny dzień. Do L.A. przyjeżdża R5. Będą tu mieszkać od jutra i z tej okazji szykują koncert. Nikt tylko nie wie, gdzie będą mieszkać. Ja i Van mieszkamy na spokojnej uliczce w dużej willi. Moja siostra tak samo jak ja jest aktorką. Z tą różnicą, że ja jeszcze śpiewam. Nasi rodzice nie żyją od dwóch lat. Zginęli w wypadku. Strasznie to przeżyłyśmy, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Jechali ze swoimi znajomymi, ale nie wiem gdzie. Tak po prost wyprzedzali auto. Tamci ludzie byli złośliwi i nie chcieli ich przepuścić. Po chwili jechał tir tak iż zderzył się z rodzicami. Miałam wtedy dopiero 16 lat. To była dla mnie trauma. 
*Oczami Rossa*
-Gdzie jest Ell?-krzyknąłem do rodzeństwa. Oni na maksa są pokręceni. 
-On już czeka w samochodzie!-odkrzyknął Riker.
-A gdzie Delly?-spytałem ponownie.
-To właśnie na nią czeka-odpowiedział Ryland.
Poszedłem do siostry. Skakała po jakiejś walizce i krzyczała. 
-Może ci pomóc?-zaproponowałem.
-Jakbyś mógł braciszku. Ta torba nie chce się zamknąć.
-Jasne-wziąłem zamek do ręki i szybkim ruchem zamknąłem torbę.
-Jak ty to? A-Ale...-nie mogła nic więcej wykrztusić. Delly jest mi bardzo bliską osobą. Mogę jej powiedzieć o wszystkim. Tylko ona wie, co mi jest, jak mi pomóc. To ona mi zastępuje matkę, której mi strasznie brakuje. Dwa lata temu zginęła w wypadku. Jechała z tatą i znajomymi. Wjechali pod tira. Strasznie za nimi tęskniłem. Płakałem po nocach i to właśnie Delly się spowiadałem, ale nie teraz o tym.
Szykowaliśmy się już. Meble i inne rzeczy przywiozą nam potem. Okazało się, że jakaś kobieta nam zmieniła plany. Otóż mieliśmy mieszkać z Ellem w willi, a tu się okazuję, że będziemy nie tylko z Ellem, ale jeszcze z dwoma innymi dziewczynami. Szlag! Myślałem, że będziemy wieść spokojne życie, a nie z kimś. Przykro jest to mówić, ale nie chcę innych współlokatorek. Wystarczy nam Ell.
*Oczami Laury*
Po zakupach poszłyśmy do domu coś zjeść. Oczywiście nie obyło się bez bitwy na jedzenie. I jak to moja siostra-czyścioszek tuż po bitwie zaczęła sprzątać. Jest perfekcjonistką! I to strasznie. 
Po chwili spokoju zadzwoniła do mnie właścicielka willi:
-Halo?-powiedziałam.
-Witam pannę Marano. Chodzi o sprawę domu. Pytała pani wcześniej o możliwość kupna domu. Otóż będzie możliwy pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Nie będziecie mieszkać same.
-J-Jak to?
-Chce pani dom?
-No jasne, a czy ja znam tych współlokatorów? Co jak zdemolują mieszkanie, albo jeszcze gorzej: Co jak to bandyci!
-Niech pani nie przesadza. Chce pani kupić ten dom?
-Z innymi ludźmi?
-Tak.
-A co jak mi się nie spodobają?
-Może pani złożyć im wymówienie po tygodniu. Choć przyznam, że nie będzie pani chciała.
-No dobra. Kiedy mam zapłacić? 
-Niech pani przeleje mi na konto pieniądze. Do widzenia.
-Do widzenia.
Po tym wszystkim postanowiłam powiedzieć Van, o tym , że będziemy mieć współlokatorów.
-Van siostrzyczko!
-Laura, co znowu kombinujesz?
-Ja? Nic. Chodzi o to, że kupiłyśmy ten dom!
-Ja nie mogę! Ale czad! Kiedy? I jak ci się to udało zrobić?
-Urok osobisty-zaśmiałam się-Słuchaj jest też jedna, dziwna, mała sprawa.
-Jaka?
-Nie będziemy tu same.
-Że co?!
-No...Powiedziała, że będziemy mieć współlokatorów, ale też, że ich polubimy.
-Przez ile?!
-Po tygodniu można złożyć wypowiedzenie.
-Uff. Młoda, jak ty nas w coś wpakujesz...
-Spokojnie, nic się nie bój. A teraz chodź do spania, bo już późno.

-No dobra.
Takim to sposobem udałyśmy się do naszych pokoi. Zasnęłam bardzo szybko...
*Oczami Rossa*
-Ell...-powiedziała Rydel-Byłbyś tak miły i przyspieszył troszkę? Jest 22:23, a nam zostały 22 kilometry do L.A. 
-No dobrze. Ale gdzie my będziemy spali?
-Chyba tam, gdzie się wprowadzamy.
-Czyli?-spytał Rocky, który dotąd spał.
-Znam okolicę to nas tam zaprowadzę-powiedziałem z dumą.
-Niby skąd?-spytał Ryland.
-Kiedyś z rodzicami widzieliśmy jak budują te willę. Teraz będziemy w niej mieszkać.
-No to prowadź braciszku.
Po godzinie jazdy dotarliśmy przed budynek. Był przeogromny! Zapukaliśmy i...
*Oczami Laury*
Patrzę na zegarek 23:34, a ktoś dobija się do drzwi. Van ma twardy sen, więc nic nie słyszała. Po chwili zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Przed drzwiami stała blondynka z R5! Nie wierzę!
-Czy ty jesteś Rydel Lynch z zespołu R5?-zapytałam.
-Tak. Ty pewnie to Laura Marano?
-Tak!-o matko ona mnie zna!
-To moje rodzeństwo i Ell. Podobno mamy tu mieszkać.
-To wy jesteście tymi tajemniczymi współlokatorami.
-Możemy wejść?
-Jasne. Rozgośćcie się-powiedziałam na szybko. Moją uwagę przykuł blondyn, który bardzo często był blisko Delly.
C.D.N.
Przepraszam bardzo, że taki nudny:( Następny pisze Ola. Mam nadzieję, że choć troszkę się podoba. /Abi

czwartek, 3 kwietnia 2014

Prolog

Prolog
Nazywam się Laura Marano. Wraz z siostrą Vanessą mieszkałyśmy w Miami. Mieliśmy tam piątkę przyjaciół. Byli rodzeństwem. Teraz nawet nie pamiętam jak się nazywali. Wiem tylko, że było tam czterech chłopców i jedna dziewczynka. W wieku sześciu lat nasi rodzice przeprowadzili się do L.A. Od tamtej pory nie widzieliśmy się, nie rozmawialiśmy. Po prostu bez kontaktu. Tak jakby nie istnieli. Bardzo za nimi tęskniliśmy. W nowym domu też było super. Poznaliśmy Raini i Caluma. To naprawdę super przyjaciele. 
Pewnego dnia jedno wydarzenie zmieniło moje życie na zupełnie inne. Wróciło coś, o czym dawno zapomniałam...

Hejka!!!

Hej!
Jestem Abi i jest to mój drugi blog. Prowadzę go z przyjaciółką Olą. Miłego czytania:)